Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
holistycznie i przejrzyście
holistycznie i przejrzyście
Olejowanie twarzy przy cerze trądzikowej – brzmi jak przepis na katastrofę, prawda? Przez lata wmawiano nam, że tłuste substancje to wróg numer jeden dla skóry z niedoskonałościami. „Unikaj jak ognia!”, „Zapycha pory!”, „Pogorszy sprawę!” – te hasła pewnie obiły Ci się o uszy nie raz. A jednak, jak to często bywa, świat pielęgnacji nie jest czarno-biały. Co więcej, odpowiednio dobrane i stosowane oleje mogą okazać się… sprzymierzeńcem w walce o czystą i zdrową cerę. Zaskoczenie? Przyznajmy szczerze, dla wielu osób tak. Dlatego postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu kontrowersyjnemu tematowi, rozwiać mity i podzielić się wnioskami, które mogą odmienić Twoje podejście do pielęgnacji.
Sama pamiętam swoje pierwsze sceptyczne podejście. Olej na moją, już i tak świecącą się i kapryśną, cerę? Wydawało mi się to absolutnie nielogiczne. Jednak ciekawość i liczne pozytywne relacje, na które trafiałam w sieci, skłoniły mnie do małego eksperymentu. I wiesz co? Nie żałuję, chociaż droga do znalezienia „tego jedynego” oleju i właściwej metody była pełna prób i błędów. Właśnie tym doświadczeniem, ale też rzetelną wiedzą opartą na dostępnych informacjach, chcę się dzisiaj z Tobą podzielić. Zapnij pasy, bo ruszamy w podróż po świecie olejów dla cery trądzikowej!
Podstawowa zasada, która rzuca nowe światło na olejowanie cery trądzikowej, brzmi: „tłuszcz rozpuszcza tłuszcz”. Brzmi prosto, ale kryje się za tym klucz do zrozumienia, dlaczego oleje mogą pomóc. Nasza skóra naturalnie produkuje sebum – łój skórny. W przypadku cery trądzikowej często mamy do czynienia z jego nadprodukcją lub zmianą jego składu, co w połączeniu z martwymi komórkami naskórka i bakteriami prowadzi do powstawania zaskórników i stanów zapalnych. Zamiast agresywnie wysuszać skórę, co paradoksalnie może nasilać produkcję sebum (błędne koło!), możemy spróbować delikatnie oczyścić ją za pomocą oleju.
Dobry olej myjący działa jak magnes na zanieczyszczenia rozpuszczalne w tłuszczach – nadmiar sebum, resztki makijażu (nawet wodoodpornego!), filtry przeciwsłoneczne czy kurz osiadający na twarzy w ciągu dnia. Delikatny masaż wykonywany podczas aplikacji oleju pomaga rozpuścić te zanieczyszczenia, także te zalegające głębiej w porach. Co ważne, w przeciwieństwie do wielu silnych detergentów, oleje nie naruszają naturalnej bariery hydrolipidowej skóry. Wręcz przeciwnie, mogą ją wzmacniać, co jest niezwykle istotne w przypadku cery problematycznej, często podrażnionej i osłabionej kuracjami przeciwtrądzikowymi.
Pytanie brzmi: czy każdy olej nadaje się do tego zadania? Absolutnie nie! I tu dochodzimy do sedna sprawy, które często jest źródłem niepowodzeń i negatywnych opinii. Stosowanie olejów o wysokim potencjale komedogennym (czyli „zapychającym” pory) na cerę trądzikową to rzeczywiście prosta droga do pogorszenia jej stanu. Dlatego kluczowy jest świadomy wybór odpowiedniego produktu. Zatem, czy olejowanie to mit? Nie, jeśli podejdziemy do tematu z głową. Czy to hit? Może nim być, pod warunkiem, że dobierzemy właściwy olej i metodę aplikacji.
Warto też wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie – nawilżaniu. Cera trądzikowa, mimo że często się przetłuszcza, również potrzebuje nawilżenia. Agresywne wysuszanie prowadzi do odwodnienia, a odwodniona skóra w akcie obrony produkuje jeszcze więcej sebum. Niektóre lekkie, „suche” oleje mogą dostarczyć skórze cennych kwasów tłuszczowych i witamin, jednocześnie nie obciążając jej i nie zapychając porów. Pomagają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia, co przekłada się na zdrowszy wygląd i lepsze funkcjonowanie skóry.
Zatem, pierwszy wniosek jest taki: strach przed olejami w przypadku cery trądzikowej jest często nieuzasadniony, ale wynika z braku wiedzy lub złych doświadczeń z nieodpowiednimi produktami. Oleje mogą być cennym elementem pielęgnacji, ale diabeł tkwi w szczegółach – czyli w wyborze właściwego oleju.
No dobrze, wiemy już, że nie każdy olej jest naszym sprzymierzeńcem. Jak więc wybrać ten właściwy, który pomoże, a nie zaszkodzi? Tutaj na scenę wkraczają pojęcia takie jak komedogenność oraz profil kwasów tłuszczowych, zwłaszcza proporcje kwasu linolowego (omega-6) do kwasu oleinowego (omega-9).
Badania sugerują, że sebum osób z cerą trądzikową często charakteryzuje się niższym poziomem kwasu linolowego, a wyższym kwasu oleinowego. Taka zmiana składu może sprawiać, że sebum staje się gęstsze, bardziej lepkie i łatwiej czopuje ujścia gruczołów łojowych, prowadząc do powstawania zaskórników. Dlatego intuicyjnie wydaje się, że oleje bogate w kwas linolowy, a ubogie w kwas oleinowy, mogą być korzystniejsze dla cery trądzikowej. Kwas linolowy jest lekki, pomaga regulować pracę gruczołów łojowych i jest składnikiem cementu międzykomórkowego, wzmacniając barierę ochronną skóry.
Jakie oleje warto więc wziąć pod lupę?
A jakich olejów lepiej unikać przy skłonności do zapychania?
Oczywiście, reakcja na dany olej jest sprawą bardzo indywidualną. Coś, co sprawdza się u jednej osoby, u innej może wywołać wysyp niedoskonałości. Dlatego ZAWSZE, ale to zawsze, przed wprowadzeniem nowego oleju do pielęgnacji, wykonaj próbę uczuleniową i test na małym fragmencie skóry (np. na linii żuchwy) przez kilka dni, obserwując reakcję.
Skoro już tyle mówimy o komedogenności, wyjaśnijmy krótko, co to właściwie jest. Komedogenność to tendencja danej substancji do blokowania ujść gruczołów łojowych (porów) i przyczyniania się do powstawania zaskórników (comedones). Skala komedogenności jest zazwyczaj pięciostopniowa:
Dla cery trądzikowej najbezpieczniejsze są oczywiście oleje z kategorii 0 i 1, ewentualnie 2 – przy czym te ostatnie warto wprowadzać ostrożnie i obserwować reakcję skóry. Pamiętajmy jednak, że skala ta jest pewnym uproszczeniem i nie zawsze w 100% przekłada się na indywidualne reakcje. Czasem olej o niskiej komedogenności może kogoś „zapchać”, a inny, teoretycznie bardziej ryzykowny, okaże się strzałem w dziesiątkę. Dlatego tak ważna jest obserwacja własnej cery.
Mamy już wybrany (potencjalnie) idealny olej. Co dalej? Sposób aplikacji jest równie ważny jak sam produkt. Istnieją dwie główne metody wykorzystania olejów w pielęgnacji cery trądzikowej: jako produkt do oczyszczania (OCM – Oil Cleansing Method) oraz jako serum lub dodatek do kremu nawilżającego.
Metoda OCM (Oil Cleansing Method):
To technika dwuetapowego oczyszczania twarzy, gdzie pierwszym krokiem jest właśnie olej. Jak to zrobić poprawnie?
Pułapki OCM: Niedokładne zmycie oleju (zwłaszcza przy metodzie ze ściereczką) może prowadzić do zapychania porów. Używanie zbyt gorącej wody lub zbyt intensywne pocieranie ściereczką może podrażniać skórę. Konieczne jest też regularne pranie ściereczek w wysokiej temperaturze.
Olej jako serum/nawilżacz:
Jeśli OCM Cię nie przekonuje lub chcesz dodatkowo wzmocnić nawilżenie i odżywienie skóry, możesz stosować olej jako ostatni krok pielęgnacji (po oczyszczeniu, tonizacji, ewentualnym serum wodnym) lub dodać kroplę do ulubionego kremu.
Pułapki stosowania oleju jako serum: Nałożenie zbyt dużej ilości produktu może obciążyć skórę i prowadzić do świecenia lub zapychania. Stosowanie oleju na całkowicie suchą skórę może nie przynieść oczekiwanych efektów nawilżających.
Co z tym „purgingiem”?
Czasami po wprowadzeniu nowego produktu, zwłaszcza oleju do oczyszczania, skóra może przejściowo zareagować wysypem niedoskonałości. Zjawisko to nazywane jest „purgingiem” lub oczyszczaniem. Dzieje się tak, gdy produkt przyspiesza proces odnowy komórkowej i „wyciąga” na powierzchnię istniejące już mikrozaskórniki. Taki wysyp zazwyczaj pojawia się w miejscach, gdzie zwykle występują problemy i powinien ustąpić po kilku tygodniach (4-6). Jeśli jednak wysyp jest bardzo nasilony, pojawia się w nowych miejscach lub nie mija, prawdopodobnie jest to negatywna reakcja na produkt (podrażnienie, zapychanie) i należy go odstawić.
Jak odróżnić purging od zwykłego pogorszenia stanu cery? To bywa trudne. Zwykle purging objawia się drobnymi krostkami i zaskórnikami, które szybciej znikają niż typowe zmiany trądzikowe. Jeśli masz wątpliwości, zawsze warto skonsultować się z dermatologiem lub doświadczonym kosmetologiem.
Przebrnęliśmy przez meandry olejowania cery trądzikowej. Czy zatem warto zaryzykować i wprowadzić oleje do swojej rutyny? Moja odpowiedź brzmi: tak, ale z rozsądkiem i dużą dozą cierpliwości. Olejowanie nie jest magicznym lekarstwem na trądzik i na pewno nie zadziała u każdego. Jednak dla wielu osób może okazać się skutecznym sposobem na delikatne, ale dogłębne oczyszczenie skóry, wzmocnienie jej bariery ochronnej, uregulowanie produkcji sebum i poprawę ogólnej kondycji cery.
Kluczem jest, jak już wielokrotnie podkreślałam, indywidualne podejście. Wybór odpowiedniego oleju o niskim potencjale komedogennym i bogatego w kwas linolowy to podstawa. Równie ważna jest prawidłowa technika aplikacji – zwłaszcza dokładne zmywanie oleju przy metodzie OCM i stosowanie minimalnych ilości, gdy używamy go jako serum. Niezbędne są też: testowanie nowych produktów na małym fragmencie skóry, uważna obserwacja reakcji cery i cierpliwość – efekty nie pojawią się z dnia na dzień, a po drodze może pojawić się przejściowe pogorszenie (purging).
Pamiętam, jak sama na początku podchodziłam do tego z ogromną rezerwą. Bałam się pogorszenia stanu skóry, kolejnego eksperymentu, który skończy się frustracją. Pierwsze próby nie zawsze były udane – zdarzyło mi się wybrać nieodpowiedni olej, innym razem niedokładnie go zmyłam. Ale nie poddałam się. Metodą prób i błędów znalazłam oleje (w moim przypadku świetnie sprawdza się olej konopny i skwalan) i metody, które moja skóra polubiła. Czy trądzik zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Oczywiście, że nie – to złożony problem wymagający holistycznego podejścia. Ale olejowanie stało się ważnym elementem mojej świadomej pielęgnacji, który pomógł mi uspokoić cerę i lepiej ją zrozumieć.
Czy dla Ciebie olejowanie też okaże się strzałem w dziesiątkę? Nie wiem. Nikt nie da Ci gwarancji. Ale może warto spróbować? Potraktuj to jako kolejny krok na drodze do poznania potrzeb swojej skóry. Być może odkryjesz, że ten „straszny” tłuszcz jest właśnie tym, czego Twoja cera potrzebowała?
Pamiętaj, że pielęgnacja cery trądzikowej to maraton, a nie sprint. Wymaga wiedzy, konsekwencji i wsłuchiwania się w sygnały, jakie wysyła nam nasza skóra. Olejowanie może być jednym z narzędzi w Twoim arsenale, ale nie jedynym. Ważna jest całościowa rutyna, odpowiednia dieta, styl życia i, w razie potrzeby, konsultacja ze specjalistą.
Mam nadzieję, że ten artykuł rozwiał przynajmniej część Twoich wątpliwości i zainspirował do dalszych poszukiwań najlepszych rozwiązań dla Twojej cery. A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o holistycznym podejściu do problemów skórnych, zapraszam do eksplorowania innych tematów na naszym blogu Dermatolog Holistyczny!
Źródła: